Dodatek specjalny
WP Dodatek specjalny Partner wydania
Aleksandra Szajewska , 14 stycznia 2021

A na pierwszym miejscu… Ty!

Partner wydania
Jesteśmy mistrzyniami świata w dbaniu o innych, ale czy potrafimy zadbać o siebie? A przede wszystkim, czy dajemy sobie do tego prawo?

Łatwo nie jest. Z jednej strony media mówią nam, a raczej pokazują, że mamy być atrakcyjne, zadbane, coraz młodsze. Z drugiej od dziecka słyszymy, że to nie wypada tak się skupiać na sobie, że wygląd nie jest najważniejszy, a zamiast w kremy powinnyśmy inwestować w rozwój osobisty.

O tym, czym jest prawdziwe piękno, czy dbanie o siebie to luksus, a może jednak konieczność i dlaczego tylko my same możemy, a nawet musimy, stawiać siebie na pierwszym miejscu, rozmawiamy z Marietą Żukowską, Magdą Beredą i Magdaleną Kanoniak, członkiniami Beauty Squadu marki L’Oréal Paris.

Marieta Żukowska

Jest aktorką, ale przede wszystkim mamą i żoną. Przyznaje, że na liście rzeczy do zrobienia jej potrzeby są z reguły na ostatnim miejscu, ale uczy się być asertywna – w stosunku do samej siebie. Nam Marieta Żukowska mówi, za co jest wdzięczna mamie i na co, mimo wszystko, codziennie znajduje chwilę czasu.

Nasze postrzeganie piękna kształtuje się w dzieciństwie. Czy mama rozmawiała z Panią o tym, czym ono jest?

Mama zawsze powtarzała mi, że piękno nie ma jednej definicji. Jeżeli spojrzymy na las, to on jest piękny jako całość przez swoje bogactwo i różnorodność. Mama wychowała mnie w szacunku do inności. Darzyła mnie zaufaniem i dawała wolność. Nigdy mnie nie krytykowała ani nie porównywała. Nauczyła mnie tego, że każda kobieta jest wyjątkowa, doskonała taka, jaka jest.

Pamięta Pani pierwszą radę dotyczącą dbania o siebie, jaką otrzymała Pani od mamy?

Tak, pamiętam. Mimo tego, że moja mama zawsze pięknie się ubierała, to powtarzała mi, że lepiej wydać więcej na dobry krem niż na kolejną sukienkę. Mówiła, że dbanie o twarz jest inwestycją w przyszłość. Jedną sukienkę można założyć kilka razy na wiele sposób i na różne okazje, a twarz mamy na całe życie.

Wspomniała Pani o tym porównywaniu się do innych, w którym często wyrastamy. Z domu wynosimy też skłonność do stawiania siebie na ostatnim miejscu. Czy Pani daje sobie prawo do czasu dla siebie, czy należy Pani do kobiet, które przedkładają potrzeby innych nad własne?

Często łapię się na tym, że pozwalam sobie na chwilę dla siebie dopiero wtedy, kiedy wszystkie zadania wykonałam, czuję, że moi bliscy są zaopiekowani, a ja nie mam już nic do odhaczenia na liście rzeczy do zrobienia. Staram się z tym walczyć, bo widzę, że wywołuje to we mnie frustrację i że potem się złoszczę. Głównie na siebie. Dlatego uczę się być asertywna w stosunku do samej siebie. Wiem, że to ja muszę postawić tę mądrą granicę, pamiętać, że moje potrzeby też są ważne.

A czy dbanie o siebie jest dla Pani ważne?

Oczywiście, uważam, że kobiety powinny dbać o siebie. O swoją duszę, umysł i ciało. Ja codziennie medytuję i w moim domu panuje taka złota zasada, że nikt mi wtedy nie przeszkadza. To trwa dosłownie 20 minut, ale zawsze tę chwilę dla siebie znajduję. To jest taki trening dla mojego umysłu. Moment tylko dla mnie, żebym się uspokoiła, zrelaksowała, wyciszyła. Uwielbiam też dbać o swoje ciało i twarz, szczególnie że są to moje narzędzia pracy. Jak każda kobieta czasem łapię się na tym, że myślę: „o, tu mi się coś zrobiło, tu mi coś wisi”, ale szybko przypominam sobie: „przecież to jest moje ciało, kocham je i jestem mu wdzięczna”. Lubię o nie dbać, jestem uzależniona od kąpieli i od masażu korugi (japoński masaż twarzy – przyp.red.) i regularnie staram się go wykonywać, dbam o cerę i kondycję skóry. Kiedy byłam młodsza, myłam w biegu twarz szarym mydłem i już. Teraz czuję, że moja skóra potrzebuje czułej pielęgnacji.

Często mówimy o prawdziwym pięknie, ale czy piękna kobieta może nie być zadbana albo odwrotnie, czy każda zadbana kobieta jest piękna?

Wydaje mi się, że każda zadbana kobieta jest piękna. Mam tu na myśli takie holistyczne podejście do dbania o siebie. Piękna jest kobieta, która ma piękną energię, pozytywne nastawienie do świata. Wtedy promienieje.

Magda Bereda

Nie ma jeszcze 25 lat, a w mediach obecna jest już od prawie dekady. Magda Bereda zaczynała od nagrywania coverów, teraz komponuje własne utwory, ale pozostaje wierna zasadzie, że wszystkie jej piosenki mają premierę w internecie. Chociaż obserwuje ją tam milion osób, to jak mówi, czasem sama musi sobie przypominać, że obraz świata prezentowany w mediach społecznościowych daleki jest od rzeczywistości, a porównywanie się do innych to pułapka. Sama nikogo nie udaje i uważa, że najważniejsze jest to, co mamy w głowie.

Czy Pani tego, jak dbać u siebie uczyła się od mamy i babci czy od influencerów w internecie?

Przede wszystkim od bliskich mi osób, ale często włączałam tutoriale na You Tube’ie, żeby nauczyć się czegoś nowego.

Co dla młodych kobiet oznacza dzisiaj bycie zadbaną?

Zadbana kobieta jest przede wszystkim pewna siebie. Oczywiście na pewność siebie ma wpływ ubranie i makijaż, ale najważniejsze jest to, co mamy w głowie. Co myślimy, czym się interesujemy, jakie jesteśmy w stosunku do innych.

A jak Pani dba o siebie?

Staram się cieszyć z najmniejszych rzeczy. Wtedy czuję, że dbam o siebie. W ten sposób poprawiam swoje samopoczucie i nastawienie do świata.

Należy Pani do pierwszego pokolenia, któremu media społecznościowe towarzyszyły od najmłodszych lat, czy miało to wpływ na Pani postrzeganie siebie?

Na pewno obserwowanie wyidealizowanego życia ludzi w internecie było przytłaczające, ale nauczyłam się radzić sobie z tym. Staram się pamiętać, że ludzie pokazują tylko to, co w ich życiu jest fajne. Mam świadomość tego, że każdy ma gorsze chwile, a zazdrość i porównywanie się do innych do niczego dobrego nie prowadzą. Warto skupiać się na tym, co w naszym życiu jest dobre, żeby tych chwil było jak najwięcej.

Czy młodym kobietom jest dziś łatwiej, czy trudniej akceptować siebie?

Chyba trudniej. W internecie widzimy same doskonałe kobiety. Wszystkie mają dla nas gotowe sposoby na to jak możemy „ulepszyć” siebie. Dlatego myślę, że czasem wiedzieć mniej, to czuć się lepiej. Uważam, że w życiu najważniejsze jest zachowanie równowagi.

Magdalena „Radzka” Kanoniak

Stworzyła pierwszego w Polsce modowego vloga. Jest stylistką, blogerką i influencerką. Wie, czego chce, kocha modę, ale nie podąża ślepo za trendami. Magdalena „Radzka” Kanoniak przyznaje, że nie ma problemu ze stawianiem siebie na pierwszym miejscu, ale nie realizuje swoich celów kosztem innych. – Jeżeli my będziemy szczęśliwe, to poukładają się nasze relacje z całym światem – mówi. I takim zdrowym egoizmem zaraża swoje obserwatorki.

Czym się różni inspirowanie od naśladowania?

Trudne pytanie. Czasem mi się wydaje, że inspirowanie jest tylko ładniejszym określeniem naśladowania. (śmiech) A tak na poważnie to inspiracja jest mniej bezpośrednia. Jeżeli ja widzę, że ktoś jest pełny życia, realizuje swoje pasje, cieszy się tym, co robi, to może ja też znajdę tę energię, żeby zrobić coś dla siebie. To nie znaczy, że jeśli moja przyjaciółka codziennie rano biega, to ja muszę teraz w środku zimy zacząć biegać, mogę przecież poszukać tego, co mi daje taką radość, co jest dobre dla mnie. To może być zwykły spacer. Podobnie jest z rytuałami pielęgnacyjnymi, jeżeli moje przyjaciółki o siebie dbają, robią peelingi, nakładają maseczki, to ja nie muszę wykonywać dokładnie tych zabiegów, czy używać takich samych kosmetyków. Przecież każda z nas ma inne potrzeby. Ale mogę sobie pomyśleć: „Ok, jest zima, ja też mogłabym zrobić coś dla siebie. Może moja skóra potrzebuje teraz wyjątkowej pielęgnacji, nowego kremu, maski?”. Pewnie to brzmi banalnie, ale tak jest.

Dlaczego my kobiety wciąż tak bardzo się porównujemy?

Wydaje mi się, że to jest w nas mocno zakorzenione. Z jednej strony ze względu na wychowanie, bo nasi rodzice, nie mając oczywiście złych intencji, podświadomie wpajali nam ten mechanizm, z drugiej strony bardzo duży jest w tym udział mediów, które pokazują nam nierealny obraz świata. Czujemy presję, żeby dążyć do ideału, który przecież nie istnieje. A nam wciąż się wydaje, że inni są piękniejsi, ciekawsi, że mają lepiej. Na szczęście widzę, że to się zaczyna zmieniać. Powoli zauważamy, że każda z nas jest inna, wyjątkowa, na swój sposób interesująca. Ten proces już się zaczął, ale myślę, że potrzebujemy jeszcze czasu, żeby mniej się porównywać, a więcej inspirować.

Mówiłaś o wychowaniu. W tym kontekście od razu pojawia się jeszcze jednej wątek – dawania sobie prawa do czasu dla siebie, do skupienia się na swoich potrzebach. Masz kontakt z wieloma kobietami, które obserwują Cię w internecie, czy my już wiemy, że możemy stawiać siebie na pierwszym miejscu, czy wciąż nam się wydaje, że to jest samolubne i tak nie wypada?

Kobiety nadal myślą, że potrzeby innych są ważniejsze od ich własnych, to jest element wychowania, ale to też powoli się zmienia. Ja jestem tu świetnym przykładem, bo przez całe życie myślę o sobie. (śmiech) Pewnie dlatego pod tym względem jestem wzorem dla innych kobiet. Uważam, że musimy być pogodzone same ze sobą, zadowolone z tego, co robimy, jak żyjemy, jak spędzamy czas. Jeżeli my będziemy szczęśliwe, to poukładają się nasze relacje z całym światem. Wszystko zaczyna się od nas. Ja od zawsze miałam w sobie dawkę takiego zdrowego egoizmu. Bardzo często stawiam siebie na pierwszym miejscu, ale to nigdy nie dzieje się czyimś kosztem. Żyję świadomie. I to właśnie jest inspiracją dla innych kobiet. Widzę to po komentarzach pod moimi postami na Facebooku i Instagramie, czytam też wszystkie wysyłane do mnie wiadomości prywatne. Kobiety piszą, że super jest to, jak udowadniam, że można żyć po swojemu, działać, realizować się i nie przejmować stereotypami i opiniami innych. Żyć dla siebie.

A jak to jest w przyjaźni? Porównujemy się czy inspirujemy?

W prawdziwej przyjaźni nie ma konkurencji. Ja i moje przyjaciółki zawsze chcemy dla siebie dobrze. Jeżeli podpatrzę u przyjaciółki coś, co mi się podoba, to nie jestem zazdrosna. Nie myślę wtedy, że ona jest lepsza ode mnie, cieszę się, że jest szczęśliwa i wierzę, że jeżeli jej coś służy, to może warto spróbować. To może być fajny kosmetyk, nowy sport, zdrowa dieta.

Dla wielu osób to Ty jesteś taką inspiracją. Kobiety nie tylko cię obserwują, ale przede wszystkim słuchają tego, co mówisz. A czy swoim przyjaciółką dajesz jakieś rady?

Mimo tego, że „Radzka radzi”, to ja swoim bliskim nigdy nie daję gotowych rozwiązań. Jestem osobą, która patrzy i słucha, ale nie mówi nikomu, co ma robić i jak żyć. Uważam, że każdy potrzebuje swojej przestrzeni i wolności do decydowania o sobie. Moim zdaniem lepiej od rad, zawsze działa dawanie przykładu. Jeżeli widzę, że moja przyjaciółka ma jakiś problem, to nie daję jej złotych rad, staram się ją wesprzeć albo zaangażować we wspólne działanie. Często wtedy zabieram gdzieś przyjaciółkę, robimy razem coś, co może jej pomóc. Ważne jest, żeby być blisko, a przede wszystkim, żeby być dla siebie. Na pewno nigdy moim przyjaciółkom nic nie sugeruję, nie próbuję pomóc na siłę.

Czyli jak to jest w tej prawdziwej przyjaźni, powinnyśmy mieć odwagę powiedzieć przyjaciółce: „Ta fryzura Ci nie służy”, czy lepiej dyskretnie to przemilczeć nie chcąc ranić jej uczuć? Wiemy, jak włosy są ważne dla każdej z nas ;)

Powiem szczerze, że nie wiem, co moja przyjaciółka musiałaby mieć na głowie, żebym tak zareagowała. Przede wszystkim uważam, że to czy ktoś jest piękny, nie zależy od fryzury. Gdyby mojej przyjaciółce wyszedł na przykład nie najlepszy odcień włosów i sama by mnie o niego zapytała, to powiedziałabym jej, że może kolor jest średni, ale na pewno szybko się wypłucze, albo na przykład zwróciłabym jej uwagę, że do takiego koloru włosów świetnie pasuje odcień pomadki, którego do tej pory nie nosiła, zasugerowałabym, że może zasłonić włosy ozdobną opaską. Ja zawsze szukam pozytywnych stron i rozwiązań.

Coraz optymistyczniej patrzymy w przyszłość. Wierzymy w siebie, realizujemy swoje pasje, wiemy, czego chcemy i potrafimy po to sięgać. Z drugiej strony wciąż szukamy wsparcia i potwierdzenia naszych decyzji, przeglądamy się w oczach innych, a przede wszystkim stawiamy potrzeby bliskich ponad własnymi. Pod tym względem my, kobiety jesteśmy do siebie podobne. Ale to też sprawia, że jesteśmy takie wyjątkowe. Bo co to o nas mówi? Że chociaż jesteśmy świetnie wykształcone, to nie uważamy się za nieomylne, że potrafimy się uczyć od poprzednich pokoleń, naszych przyjaciółek czy inspirujących kobiet, które obserwujemy w internecie. Wyznaczamy sobie cele i do nich dążymy, ale nigdy nie robimy tego kosztem innych. Zawsze myślimy o tych, którzy są dla nas ważni: o naszych rodzinach, przyjaciółkach, pracodawcach. Czas, żebyśmy nauczyły się też myśleć o sobie. To naprawdę nie oznacza, że staniemy się gorszymi matkami, partnerkami, koleżankami. Wręcz przeciwnie. Jeżeli poświęcimy sobie trochę cennego czasu (tego, który jakoś zawsze znajdujemy dla innych), to będziemy miały w sobie więcej spokoju, cierpliwości, otwartości. Będziemy lepsze nie tylko dla siebie, ale również dla naszych bliskich. Dlatego następnym razem tworząc listę rzeczy do zrobienia, na początku napisz wielkimi literami to, co od dawna chciałaś zrobić dla siebie. To nie musi być od razu kurs fińskiego online, jeżeli marzysz o tym, żeby pójść do fryzjera – wpisz to na listę. I pamiętaj, że twoje potrzeby są ważne.

atten

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

close