Dodatek specjalny
WP Dodatek specjalny Partner wydania
Partner wydania
Piękno nie ma wieku ani terminu przydatności. Nie starzeje się, nie przemija wraz z modą. O piękno – wewnętrzne i zewnętrzne – trzeba jednak dbać. Tę niełatwą sztukę Polki opanowały do perfekcji. Jak one to robią? Pytamy "zwykłe" kobiety i te z pierwszych stron gazet.

Piękno to nie tylko wygląd, ale też to, co skrywamy w środku. Zadbana i wypoczęta twarz, lśniące włosy i mocne paznokcie, ale też naturalność, bycie sobą, własne zdanie. To także uśmiech, dobre emocje i pozytywne nastawienie do innych. To wreszcie ciekawość świata i ludzi.

O piękno – to zewnętrzne i wewnętrzne – trzeba dbać. Nie po to, by zadowolić innych, ale "Ponieważ jesteśmy tego warte" – jak nieprzerwanie od lat 70. XX wieku przypomina kobietom L’Oreal Paris. Bo piękno – co podkreśla marka – to styl życia, w którym niezależność oraz możliwość wyrażania siebie i decydowania o sobie odgrywają kluczową rolę.

Co ciekawe, hasło, którym marka posługuje się do dziś, wymyśliła w 1973 roku 23-letnia pracownica jednej z amerykańskich agencji reklamowych. Ilon Specht chciała zerwać z wizerunkiem kobiet gospodyń domowych czy pięknych ozdób w rządzonym przez mężczyzn świecie.

Woda brzozowa i olejek rycynowy

Jednak 50 lat temu, nie mówiąc o jeszcze wcześniejszych latach, dbałość o piękno była nie lada wyzwaniem, szczególnie w Polsce. Przy niewielkiej liczbie kosmetyków panie skupiały się przede wszystkim na doskonaleniu receptur domowych specyfików.

Tak robiła Krystyna, rocznik 1938. Kobieta mimo wieku wygląda świetnie. Pełna energii, wigoru i optymizmu. W czym tkwi jej sekret? – Grunt to nie zamartwiać się rzeczami, na które nie mamy wpływu. Ważna jest także uważność, wsłuchiwanie się w swoje potrzeby, i to każdego dnia – mówi.

Krystyna dorastała w trudnych, powojennych czasach. Kosmetyki nie były wówczas towarem pierwszej potrzeby, szczególnie na podlaskiej wsi. Do pielęgnacji musiało wystarczyć kilka, sprzedawanych w kioskach, kosmetyków uzupełnionych o własnoręcznie przygotowane mikstury.

I tak do pielęgnacji włosów Krystyna używała kultowej już wody brzozowej, czyli soku z brzozy z dodatkiem alkoholu. Do dziś w swojej kosmetyczce Krystyna ma olejek rycynowy, który regeneruje włosy, rzęsy i brwi. Drugi obowiązkowy produkt to siemię lniane, dzięki któremu włosy i paznokcie są mocniejsze, a skóra odżywiona i nawilżona.

– Dawniej nie mogło zabraknąć również szarego mydła o wdzięcznej nazwie Biały Jeleń. Używaliśmy go do mycia ciała, włosów i prania. Co ciekawe, działające przeciwbakteryjnie, pozbawione substancji zapachowych i barwiących wraca dziś do łask. Moja wnuczka także go używa – śmieje się Krystyna.

Kobiety żyjące w czasach wczesnego PRL do perfekcji opanowały też przygotowywanie kosmetyków z produktów dostępnych w domowej spiżarni. Miód stosowały m.in. na spierzchnięte wargi. Starte i surowe ziemniaki nałożone na twarz sprawiały, że skóra stawała się gładka i elastyczna, a ugotowane wygładzały podrażnione i przesuszone dłonie, jeszcze skuteczniej, gdy dodało się do nich odrobiny tłustego mleka, żółtka i miodu. Nastolatki walczące ze zmianami trądzikowymi i zaskórniakami chętnie nakładały na twarz zsiadłe mleko lub maseczkę z drożdży.

Być może na większe wyjście

Gdy w pierwszej połowie lat 70. marka L’Oreal Paris zachęcała kobiety, by wyglądały dobrze dla samych siebie i przestały być zakładniczkami przypisanych im ról społecznych, półki w polskich drogeriach wciąż pozostawały puste. Polki, podobnie jak Amerykanki czy Francuzki, także chciały pięknie wyglądać. Produktowe deficyty nadrabiały pomysłowością.

Barbara, urodzona w 1960 roku, najlepiej wspomina barwne lata 80. Mocne i kolorowe makijaże, perłowe cienie w kolorze błękitnym i gęste brwi malowane henną. A na głowie – trwałą ondulację.

– W sklepach nie było niczego. Polki myły włosy szamponem Familijnym, twarz, dłonie i ciało smarowały uniwersalnym kremem, który był także pomadką ochronną i emulsją przeciwsłoneczną, używały dezodorantu Currara, Impuls czy Extrase, a przy większych wyjściach wody kwiatowej Być Może lub perfum Pani Walewska – wspomina Barbara.

Na drogeryjnych półkach można było znaleźć kosmetyki tylko polskich marek. Tusz do rzęs – słynną "plujkę" (maskara miała formę kamienia, na który trzeba było napluć lub nalać odrobinę wody, by uzyskać płynną konsystencję) produkowała Celia. W ofercie firmy były też szminki, w tym popularna pomadka w kolorze zielonym, która ustom nadawała lekko różowy odcień.

Gdy farby do włosów Préférence od L’Oreal Paris podbijały amerykański rynek, w Polsce kobiety radziły sobie jak umiały. Starsze, które chciały ukryć siwiznę sięgały po płukanki, nadające włosom niebieskawy odcień. Młodsze używały roztworu perhydrolu, by blond był bardziej słomiany.

Nasze mamy potrafiły też wykorzystać naturalne metody pielęgnacji. Włosy odżywiały ziołową henną, a blasku dodawały im stosując mieszankę wody z octem (co ciekawe, octu w sklepach nigdy nie brakowało). Dostępna była też woda brzozowa, nafta kosmetyczna (o dość intensywnym zapachu) i odżywcza emulsja do włosów Gloria. Do pielęgnacji ciała kobiety używały też oliwki dla dzieci Bambino. Maseczki do twarzy robiło się z marchewki i żółtka, co pomagało pozbyć się wyprysków i ściągnąć pory lub z ogórka, który cerę odświeżał.

Produktowy zawrót głowy

Dziś drogeryjne półki uginają się od kosmetyków. Ale nie ilość, a jakość ma znaczenie. L'Oréal, największy producent kosmetyków na świecie, prowadzi badania naukowe na ogromną skalę. W laboratoriach firmy nad recepturami pracują tysiące naukowców z najróżniejszych dziedzin. Kolejne odkrycia i innowacyjne rozwiązania służą jednemu – pięknu.

Agnieszka, córka Barbary i wnuczka Krystyny, nie wie, co znaczy brak dostępu do kosmetyków. Urodzona w 1983 roku pamięta jeszcze szampon Familijny i perfumy Być Może, kupowane w kiosku za rogiem w prezencie na Dzień Matki. Jednak te wspomnienia nijak nie przystają do tego, co dziś znajduje w drogeriach.

– Kosmetyków mamy dziś tak dużo, że trudno o wybór. Staram się testować różne produkty, zwracając uwagę na ich skład. Im więcej naturalnych składników, tym lepiej. Stawiam też na jakość. Lepiej kupić mniej produktów, nawet nieco droższych, ale efektywnych i wydajnych – przekonuje.

Agnieszka dba o wygląd i dobre samopoczucie przestrzegając kilku podstawowych zasad. Wiedząc, że na kondycję skóry mają wpływ nie tylko kosmetyki, ale też to, co jemy i jak odpoczywamy, stara się wypijać każdego dnia minimum dwa litry wody, trzymać bogatą w witaminy i minerały dietę, wysypiać się i często uśmiechać. Do tego zdrowego obrazu nie pasuje jedynie kawa, ale Agnieszka nie potrafi wyobrazić sobie poranka bez filiżanki aromatycznego naparu.

Nawet w czasie pandemii i pracy zdalnej Agnieszka stara się pamiętać o makijażu, choćby delikatnym. Co wieczór, nawet padając ze zmęczenia, wykonuje staranny demakijaż, najczęściej płynem micelarnym i tonikiem antyoksydacyjnym.

– Wiem, jak ważne jest nawilżanie skóry. Na noc stosuję serum, a gdy się wchłonie wklepuję krem pod oczy i krem na noc. Raz w tygodniu dodatkowo staram się zrobić peeling enzymatyczny i położyć maseczkę. Rytuał ten doskonale sprawdza się w połączeniu z gorącą kąpielą z dodatkiem olejków czy ziół oraz aromatyczną świecą. Podczas kąpieli warto też zrobić peeling ciała – radzi.

Agnieszka nie wychodzi z domu bez kremu z filtrem UVA i UVB, a także kremu do rąk i pomadki ochronnej. Przed ważnym wyjściem lubi też pociągnąć usta czerwoną pomadką. To dodaje jej pewności siebie. I potwierdza tezę, że kosmetyki przestały być – jak to było za czasów naszych mam i babć – jedynie produktami, a stały się dla nas czymś w rodzaju amuletów.

Czerwona pomadka, podobnie jak szpilki, dodaje nam odwagi i zwiększa poczucie własnej wartości. Również krem do pielęgnacji stał się dla nas czymś więcej. Zaawansowana formuła daje nam gwarancję najwyższej jakości. Możemy być spokojne o naszą skórę. Nowoczesne technologie i stale udoskonalane rozwiązania – laboratoria L’Oreal rocznie zgłaszają blisko 400 patentów – sprawiają, że my, kobiety możemy czuć się w pełni bezpieczne i otoczone najlepszą opieką.

Siła naturalności

Co więcej, marka L’Oreal Paris wspiera dziś siłę i różnorodność kobiet. Kampanią "KobieTy w roli głównej" zachęca do wyrażania swoich potrzeb, wyznaczania sobie celów, realizowania planów i spełniania marzeń. Wzajemne kobiece wsparcie to siła, której nie można ignorować. Jej uosobieniem jest Beauty Squad, dziewięć wyjątkowych pań, inspirująca mieszanka osobowości, drogowskaz wskazujący ścieżkę, na końcu której odnajdziemy własną definicję kobiecości.

Dla Grażyny Torbickiej synonimem kobiecego piękna jest naturalność, głębia spojrzenia i własny styl.

– Jesteś piękna kiedy jesteś sobą. Jesteś sobą kiedy znasz swoje mocne i słabe strony, swoje emocje. Nie ma też nic złego w tym, że chcesz być piękna, czuć się dobrze w swoim ciele, że chcesz o nie dbać – przekonuje dziennikarka.

O dobre samopoczucie Grażyna Torbicka dba celebrując małe przyjemności. Wśród nich jest poranna kawa, koniecznie z ekspresu, i miód lipowy spływający leniwie z łyżeczki na kanapkę z białym serem.

Podobnego zdania jest Alicja Szemplińska. – Kiedy jesteś sobą i kochasz się taką jaką jesteś, to zawsze będziesz błyszczeć. Czasem najlepszym kosmetykiem jest po prostu uśmiech. A w gorszych momentach można do tego dorzucić czerwoną szminkę. Czerwień na ustach doskonale podnosi poziom pewności siebie i dodaje sił – zapewnia wokalistka.

Radość z małych rzeczy napędza także Annę Markowską. To zapach świeżo zmielonej kawy, kolorowe owoce na śniadanie, satysfakcja z dobrego treningu, radość psa, gdy modelka wraca do domu, chwila medytacji, kolacja przy świecach czy czas na domowe spa.

– Piękną się stajesz, kiedy nie musisz nic zakrywać, kiedy jesteś sobą, wyjątkową kobietą. Jesteś tego warta – kiedy sama w to uwierzysz, innym pozostanie przytaknąć. Podkreślaj więc to, co w tobie najpiękniejsze, nie bój się pokazać swojego piękna – zachęca modelka.

A czym dla Ciebie jest piękno?

atten

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

close